22
gru
Jeszcze tutaj się nie chwaliłam, ale od września chodzę do szkoły policealnej, na profil fototechnik. Nie pisałam o tym wcześniej, bo nie chciałam zapeszać, a i sama nie wiedziałam czy się zapisać, czy nie. Postanowiłam jednak złapać byka za rogi i spróbować.
Cały pierwszy semestr szkoły poświęcony był fotografii analogowej. Naszym zadaniem było zrobienie reprodukcji zdjęcia, reprodukcji tekstu oraz zrobienie portretu. Kliszę musieliśmy wywołać i zrobić odbitki. Niesamowite doświadczenie i bardzo emocjonujące, w szczególności jeśli robi się to po raz pierwszy. Szkoda, że musiałam oddać swoje pierwsze odbitki na zaliczenie.
Jednak swojej kliszy z portretami nie chciałam stracić, więc oddałam ją na skan do labu, a pierwsze zdjęcie zeskanowałam swoim własnym, domowym skanerem z odbitki. Dlatego też mogę się dzisiaj wam pochwalić pierwszymi, świadomymi, analogowymi zdjęciami, które ujrzą światło dzienne.
Pierwsza analogowa, portretowa sesja została zrobiona z pomocą Ady, która dzielnie mi modelowała i dzielnie czekała na odbiór skanów. Mam nadzieję, że się nie załamała widząc to, że 2/3 zdjęć jest nieostrych, a moje oczy nadają się do całkowitej wymiany. Mam również nadzieję, że nie postawiła ona jeszcze na mnie krzyżyka.
Ja rozumiem, że może się nie podobać, może być jeszcze słabe technicznie, źle wywołane (robiłam to po raz pierwszy), ale zupełni nie rozumiem, co w tych zdjęciach żenującego.
Jak dla mnie bomba! Zwłaszcza zdjęcie nr 9. Jest takie… hipnotyczne… Zaryzykowałabym nawet, że w pewnym sensie obłędne… Cudo
You must be logged in to post a comment.
zenada